Gi or not to Gi, that’s is a question

Parafrazując jeden najbardziej znanych cytatów poetyckich Williama Shakespeare’a, możemy postawić pytanie, które spędza sen z powiek świeżo upieczonym jujiteiros zaczynającym swoją przygodę z brazylijskim jiu jitsu.

Be or not to be, Gi or not to Gi. Kimona czy NoGi.

Co jest dla mnie lepsze? Którą dyscyplinę zacząć?

No Gi, nowoczesne BJJ

Konflikt, jeżeli można tak nazwać różnice poglądów między zwolennikami Gi oraz No Gi, zaczął narastać wraz popularyzacją MMA oraz turniejów ADCC. W MMA walczymy w samych spodenkach, lub jak w przypadku kobiet, także w rushguardach. Wszelkie techniki związane z uchwytami za Gi stają się bezużyteczne.

Zaczynając swoją przygodę z mieszanymi sztukami walki, podstawą jest trening przekrojowy. W skrócie, trening wrzucający wszystko do jednego worka. Sporty uderzane, zapasy, obalenia, gra w parterze, często sprowadzana jest do jednego treningu trwającego jedną lub półtorej godziny. Zahaczamy o podstawy, które mają nas wprowadzić w MMA oraz mamy dzięki nim w miarę sprawnie poruszać się w walce na początku swojej przygody.

Trenujemy kilka tygodni, miesięcy. Zaczyna nam brakować rozwoju w danej płaszczyźnie, a chcemy więcej. Ruszamy więc na osobne treningi Kickboxingu, Muay Thai, zapasów, a do gry parterowej niezbędne jest brazylijskie jiu jitsu. Zaczynamy w klubie BJJ i wstępujemy na maty treningów NoGi, które są bliższe MMA. W jednej i drugiej dyscyplinie trenujemy bez „zbroi” czyli Gi.

Nie zawsze jednak wyznacznikiem naszego zainteresowania No Gi są mieszane sztuki walki. Zaczynając swoją przygodę z BJJ, przeważnie zaczynami od grupy początkującej. Na pierwszy trening przychodzimy w spodenkach oraz koszulce. Pokonaliśmy kilka pierwszych treningów i przyszedł czas na nasze pierwsze kimono. Nowe, pachnące, ciężkie, z początku sztywne Gi. Stworzone z materiału, który ma wytrzymać setki szarpnięć podczas treningów lub sparingów. Poznajemy coraz to nowsze techniki do ataków, sweepów. Modyfikacje gard z użyciem kimona etc.

Zgłębiając świat jiu jitsu dowiadujemy się, że jednak nie trzeba trenować w Gi. Można walczyć bez kimona. Tak trafiamy do półświatka NoGi. Dynamicznego, szalonego świata, który kusi nas wyrafinowanymi atakami, ekwilibrystycznymi wkrętkami. Zaczynami zgłębiać tą niszę. Im więcej czasu poświęcamy grze bez kimona, tym bardziej nas to wciąga.

W NoGi widzimy innego rodzaju dynamikę. Młodzi, gniewni zapaleńcy wkręcający się po nogi przeciwnika wyglądają jak wojownicy z anime, które oglądało się na RTL 7 lub na Polonii 1 w latach 90. Figury, które Ci ludzie są w stanie wykręcić wykraczają po za ramy normalnego poruszania się człowieka. Często nie można sobie wyobrazić ruchu do danego ataku w NoGi. Skrętówki. klucze na stopy, szalone obalenia, latające balachy i inne trójkąty. Kontry na każde z tych ataków, kontry na kontry, kontry na kontry konter, i tak dalej, i tak dalej.

Dodatkowym motorem napędowym NoGi są szalone turnieje ADCC, z gwiazdami takimi jak Gordon Ryan czy bracia Rutulo. Gale organizowane są z rozmachem i pietyzmem, dodatkowo same walki obfitują w genialne akcje, których normalny zawodnik nie jest w stanie powtórzyć.

Gi, tradycja która przemija?

Wielu specjalistów skazuje kimona na wymarcie i tylko sztywni ortodoksi będą trenować w kimonach. Nowa fala jiu jitsu będzie robić tylko NoGi.

Nic bardziej mylnego.

W Gi mamy dużo szerszy zakres technik. Wszelkie uchwyty za poły, lapele, mankiety nogawki itp. Tak samo jak w NoGi, możemy w kimonach kręcić się bez opamiętania. Walki mogą być tak samo efektowne. Dokładając uchwyty sprawiamy dodatkowo, że presja którą wywieramy na przeciwnika może być jeszcze mocniejsza. Jeszcze więcej powietrza i komfortu możemy zabrać naszemu przeciwnikowi.

O tym, że Gi nie przemija udowadniają turnieje IBJJF na całym świecie. Są one tak samo popularne jaki turnieje ADCC. Ilość ludzi startujących w zawodach jest przeogromna. Na ostatnich Mistrzostwach Polski zapisanych było ponad 2000 osób. Liczba imponująca.

Gi or NoGi, jedno i drugie to BJJ

Brazylijskie Jiu Jitsu jest jedną z najlepszych dyscyplin sportowych. Pozytywnie wpływa na rozwój ciała i ducha. Pozwala zapanować nad swoimi emocjami i możemy radzić sobie ze swoimi demonami. Jeżeli wytrwamy w swojej drodze, jiu jitsu odpłaci się nam wspaniałymi chwilami, na matach klubów oraz zawodów. Nie ma znaczenia czy robimy w Gi czy w NoGi. Nie ma znaczenia czy uznajmy piżamy czy też nie. Świat Brazylijskiego Jiu Jitsu jest przeogromny i żeby go zgłębić musimy robić w kimonach oraz bez nich. Tak poznamy każdy jego aspekt. Każdą niszę, każdy szczegół. NoGi miesza się z Gi oraz na odwrót.

Aby stać się kompletnym zawodnikiem BJJ, musimy trenować NoGi oraz Gi. Bez jednej z tych dyscyplin BJJ jest nie kompletne.

OSSS!!


Autor: